Autyzm? Nie, to nie choroba, to inny sposób postrzegania świata.

Autyzm? Nie, to nie choroba, to inny sposób postrzegania świata.

Autyzm. Spektrum. Zespół Aspergera – znasz te słowa?

Autyzm. Spektrum. Zespół Aspergera. Ile razy w życiu słyszałeś tego typu określenie. Statystki pokazują, że spektrum autyzmu występuje u o 1-2% populacji, czyli ok 1 na 100 osób. W Stanach Zjednoczonych jest to 1 na 36 osób. Celowo nie piszę u dzieci, gdyż diagnozę można otrzymać w każdym wieku. I tu zaczynają się mity

Mity, mity…

Jednym z nich jest właśnie mit, że diagnozuje się tylko dzieci, a jak się nie dostało takiej diagnozy w dzieciństwie to już jest za późno. De facto często słyszałem takie stwierdzenie „po co panu/pani diagnoza? W tym wieku nic ona nie da”. Bo – kolejny mit – diagnoza ułatwia życie. Akurat to jest prawda, ale pisząc w kontekście mitu, mam na myśli, że wielu rodziców uważa, że taki „papierek” ułatwi im dzieciom edukacje. I oczywiście to też jest prawda. Więc gdzie mit? Można go znaleźć między słowami. Bo, jeżeli młody człowiek skończył już edukacje to po co mu to. Lub też skoro radził sobie do tej pory, to później też będzie. Mi chodzi jednak o większe „zło”. Zdiagnozujemy dziecko tylko po to, aby miało „papier”. Bo dzięki temu on będzie miał łatwiej w szkole, a my będziemy mieć więcej pieniążków. Lub też na odwrót nie diagnozujemy dziecka, żeby go nie stygmatyzować.

Autyzm to choroba? Nie

Dochodzimy do miejsca, które mnie osobiście najbardziej przeraża. Traktuje się osoby ze spektrum jak osoby niepełnosprawne, chore. Osobiście mnie przeraża i staram się z tym walczyć, gdy nawet specjaliści. Osoby wykształcone psycholodzy, psychoterapeuci, lekarze itd. mówią, że spektrum to choroba (!). Pamiętam, jak kiedyś jeden klient mówił do mnie, „że ma bardzo ciężko chore dziecko”, spytałem na co dziecko choruje. W odpowiedzi usłyszałem autyzm (!). Spektrum nie jest CHOROBĄ. Nawet ( na szczęście) Google już tak nie podaje. Ale mimo wszystko często w głowach wielu ludzi, w tym – tak jak już wcześniej wspomniałem – specjalistów, tak jest postrzegane. Powtórzę mnie to przeraża. Żeby coś nazwać chorobą musi być jakiś czynnik chorobotwórczy. Na ogół jakiś wirus, bakteria, grzyb. Tu tego nie mamy. Nie ma też jakiegoś zaburzenia funkcjonalnego jakieś organu. Poza tym choroby się leczy.

To nawet nie zaburzenie – to inny sposób funkcjonowania

Często zamiast „choroba” używa się określenia „zaburzenia”. I moim zdaniem również też nie jest to poprawne określenie. Bo z jednej strony osoby ze spektrum funkcjonują inaczej od innych, ale czy w sposób całkowicie zaburzony? 1973 roku usunięto z klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych homoseksualizm. Od tamtego czasu nikt nie mówi, że to jest choroba, ani zaburzenie. Podobnie powinno być ze spektrum. Są to osoby nieneurotypowe. Kropka i koniec.

Osoby w spektrum są po prostu… ludźmi

Pamiętajmy, że ich jest wokół nas dużo. Że postrzegają świat trochę inaczej niż my, ale wcale nie gorszy, ani też lepszy. Że to, co dla nas jest w porządku, dla nich niekoniecznie musi takie być. Że są równie barwni, ciekawi, kochani i kochający jak każdy z nas. I to akurat nie jest mit.



-->